piątek, 26 kwietnia 2013

Cabrio idealne na wiosnę, cz.6

SŁUCHAJ!! Drzewa zaczynają się zielenić, słonko coraz mocniej przygrzewa; już wiosna.
Długi majowy weekend zbliża się wielkimi krokami. Idealnie by było, gdyby na majówkę pojechać cabrioletem, tym bardziej, że temperatura ma być typowo wakacyjna.
Początkowo planowałem, że w niniejszym artykule przedstawię ostatniego kandydata aspirującego do otrzymania tytułu "Cabrio idealne na wiosnę". Miałem nadzieję, że zdążę opisać samochody biorące udział w konkursie, zanim rozpocznie się długi weekend. Jednakże, w ostatniej chwili, pojawił się model, który musi zostać niezwłocznie scharakteryzowany. W związku z tym historia i opis ostatniego uczestnika konkursu, pojawi się dopiero w kolejnej części. Żywię taką nadzieję, bo obawiam się, że jak tak dalej pójdzie, to skończy się wiosna, i konkurs "Cabrio idealne na wiosnę", będzie już nieaktualny.


W 1899 roku niemiecki inżynier budowy maszyn August Horch, założył w Kolonii leżącej w Nadrenii Północnej-Westfalii w Niemczech, przedsiębiorstwo o nazwie Horch & Cie. W zakladzie projektowano i produkowano zarówno silniki oraz samochody. W 1904 roku firma była już na tyle rozwinięta, że została przeniesiona do Zwickau w Saksonii w Niemczech. Nastąpiło także przekształcenie w spółkę akcyjną. W 1909 roku firma wpadła w kłopoty finansowe, a w związku z nimi, pojawiły się różnice zdań pomiędzy Augustem Horch'em, a zarządem spółki. W wyniku braku porozumienia, założyciel firmy musiał z niej odejść. Niezwłocznie, bo 16 lipca 1909 roku, August Horch powołał nową spółkę, o nazwie August Horch Automobilwerke GmbH w Zwickau. Pojawił się problem dotyczący nazwy firmy. Sąd zakazał mu używania własnego nazwiska w nazwie. Nazwa "Horch" była chroniona, jako nazwa marki, w firmie, w której uprzednio August Horch pracował.
Podobno August Horch przyszedł do mieszkania swojego przyjaciela Franzea Fikentscher'a, by wspólnie z nim zastanowić się w jaki sposób zmienić nazwę spółki. Panom zależało na tym, by w nowej nazwie, w jakiś sposób jednak zawrzeć nazwisko Horch. Wówczas jeden z synów Franza Fikentschera, 10 letni Heinrich, włączył się do dyskusji i zauważył, że w języku niemieckim słowo "horch" (pl: słuchaj), jest to tryb rozkazujący od słowa "horchen" (pl: nasłuchiwać). "Horchen" po łacinie to "audire". Tryb rozkazujący brzmi "audi". W kwietniu 1910 roku dotychczasowa sporna nazwa, została zmieniona na Audi Automobilwerke GmbH. W lipcu 1910 roku pierwszy samochód marki Audi wyjeżdża z fabryki. W 1915 roku powstaje Audi Werke AG. Jednakże w tych czasach pojazdy Audi nie woziły jeszcze na masce charakterystycznego znaku przedstawiającego cztery połączone pierścienie.
W 1921 roku taśmy montażowe fabryki Audi opuścił pojazd, który jak się później okazało, na zawsze zrewolucjonizował konstrukcję samochodu. Model 14/50 KM typ K, jest pierwszym autem z kierownicą zamontowaną po lewej stronie. Należy zauważyć, że w latach 20 XX wieku, to rozwiązanie techniczne nie było tak oczywiste, jak to jest obecnie. Jednakże w obliczu zbliżającego się światowego kryzysu finansowego, osłabło zainteresowanie klientów luksusowymi samochodami. W 1928 roku pakiet większościowy spółki przeszedł w ręce J.S Rasmussen'a, właściciela marki DKW. Firma ta znana jest z produkcji motocykli oraz silników dwusuwowych o małych pojemnościach. Po przejęciu Audi, w 1931 roku DKW weszło na rynek samochodowy. Zaczęto wytwarzać, nieduży samochód (drewniana rama i poszycie ze skóry), wyposażony w typowy dla DKW skromny silnik dwusuwowy. Poprzecznie zamontowany silnik napędzał małe przednie koła.
W 1932 roku świat stanął u progu kryzysu gospodarczego. Cztery saksońskie firmy motoryzacyjne: Audi, Horch, DKW, Wanderer postanowiły połączyć siły pod jedną marką - Auto Union z siedzibą w Chemnitz w Saksonii w Niemczech. Każda z tych firm była ściśle związana z przemysłem motoryzacyjnym. Każda z nich miała opanowany odrębny segment rynku. DKW - motocykle i małe samochody, Wenderer - samochody klasy średniej, Audi - samochody klasy średniej wyższej, Horch - luksusowe limuzyny. Czterej ściśle współpracujący producenci nie konkurowali ze sobą produktami. Jednocześnie swobodnie mogli wymieniać się technologiami. Symbolem tej swoistej symbiozy był symbol Auto Union przedstawiający cztery pierścienie. Każdy pierścień symbolizuje jedną z czterech firm, które stworzyły Auto Union. Pierścienie zachodzą na siebie, co oznacza współpracę pomiędzy firmami. Znak ten do dziś montowany jest na samochodach marki Audi. Pierwszym owocem ścisłej współpracy był samochód Audi Front Typ UW. Napęd na przednią oś opracowała DKW. Silnik skonstruował Ferdynand Porsche, który wówczas pracował dla firmy Wenderer. Karoserię zaprojektowała firma Horch.
Podczas drugiej wojny światowej Auto Union AG produkowało sprzęt wojskowy. Po wojnie, nastąpił podział Niemiec na część wschodnią i zachodnią. Fabryka Auto Union AG w Zwickau znalazła się pod kontrolą sowietów, którzy przemianowali je na VEB Automobilwerk Zwickau. Rozpoczęto produkcję samochodu AWZ P70. W późniejszych latach w tym zakładzie powstawał Trabant. 17 sierpnia 1948 roku Auto Union AG zostaje wykreślone z niemieckiego rejestru przedsiębiorców. Jednakże w 1949 Auto Union AG zostało reaktywowane. Nową siedzibą firmy jest Ingolstadt w Bawarii w Niemczech. W nowej fabryce zatrudnienie znalazło wielu ludzi dotychczas pracujących w zakładach w Zwickau. Rozpoczęto produkcję samochodów Auto Union pod marką DKW. Pozostała stara i znana nazwa, lecz w sensie prawnym była to zupełnie nowa firma. 
Aktualna forma koncernu ukształtowała się w marcu 1969 roku na skutek połączenia producenta samochodów NSU Motorenwerke AG i Auto Union GmbH. Powstało Audi NSU Auto Union AG z siedzibą w Neckarsulm w Badenii-Wirtembergii w Niemczech. W 1985 powstaje Audi AG, a siedziba główna spółki powraca do Ingolstadt.

Audi TT (typ 8N) produkowano w latach 1998-2006. Na tle innych produktów firmy, model TT był prawdziwym stylistycznym szokiem dla wielbicieli Audi. Mocno zaokrąglona sylwetka wyróżniała to małe sportowe auto na tle eleganckich limuzyn i praktycznych kombi spod znaku czterech pierścieni. Jednakże odważna stylistyka szybko stała się atutem "Tetetki". W 1999 roku światło dzienne ujrzała wersja pozbawiona dachu (roadster). Nazwa modelu ma podkreślać jego sportowy charakter. Litery "TT" są skrótem od słynnych, cieszących się ponad stu letnia tradycją, wyścigów serii Tourist Trophy. Małe sportowe Audi wyposażano w silnik o pojemności 1,8l i mocy 180KM lub 225KM w wersji z napędem na cztery koła (Quattro). Na przełomie 1999 i 2000 roku samochód przeszedł delikatny facelifting. Poprawiono tylny spojler oraz zawieszenie.

Kolejnym kandydatem aspirującym do otrzymania zaszczytnego tytułu "Cabrio idealne na wiosnę" jest Audi TT Roadster w skali 1:43. Jakość wykonania modelu do złudzenia przypomina tą, znaną z produktów marki Bburago.


Patrząc na przód miniatury, w oczy rzuca się ogromny lakierowany na czarno grill, z charakterystycznym znakiem przedstawiającym cztery zachodzące na siebie pierścienie. Światła przednie wykonano z przezroczystego tworzywa. Nie posiadają odbłyśników, które mogłyby tworzyć głębie lampy. Na dolnej krawędzi przedniej szyby wytłoczono wycieraczki. Detalami wartymi uwagi są przetłoczenia imitujące dysze spryskiwaczy reflektorów przednich. Na zderzaku znajduje się wydzielone miejsce na tablicę rejestracyjną. W dolnej części zderzaka wyraźnie widoczne są kratki wentylacyjne. Wytłoczono na nich wzór siatki podobnej do plastra miodu. Wnętrze wlotów pomalowane jest czarnym lakierem. Tył modelu również wykonany jest poprawnie. Na powierzchni karoserii wytłoczono szpary, które imitują miejsca łączeń poszczególnych paneli karoserii. Pod tylnym spojlerem nadrukowano srebrny znak Audi, po lewej stronie miejsca przeznaczonego na tablice rejestracyjna widoczny jest symbol "TT". Pod dolną krawędzią zderzaka wyraźnie widoczny jest podwójny układ wydechowy. Tylne lampy pomalowane są czerwonym lakierem. (Podobnie wykonano lampy tylne w modelu Citroen C4 Picasso, w skali 1:43 firmy Bburago). Niestety producent nie zdecydował się na pomalowanie na czerwono, widocznego trzeciego światła "stop". Uwagę zwraca detal imitujący aluminiowy korek paliwa. Jego wykonanie zasługuje na pochwałę.


Linia boczna samochodu Audi TT Roadster została wiernie odwzorowana w prezentowanej miniaturze. Moją uwagę zwraca charakterystyczny mały spojler umiejscowiony pomiędzy tylnymi lampami, tuż przy ich górnej krawędzi. Ten element, poza pełnieniem ważnej aerodynamicznej funkcji, jest bardzo stylowym dodatkiem. Podkreśla dynamiczną, sportową linię auta. Spojler wprowadzono do standardowego wyposażenia w faceliftingu z przełomu 1999 i 2000 roku. Na uwagę zasługują także boczne białe "klosze" kierunkowskazów. Zostały one pomalowane białą farbą. Na powierzchni karoserii widoczne są wszelkie przetłoczenia i łączenia blach, które oryginalnie występują w prawdziwym samochodzie. Miniatura wyposażona została w lusterka wsteczne. Posiada także wytłoczone na powierzchni drzwi, klamki. Uwagę zwracają koła wykonane "w stylu" firmy Bburago.


Wnętrze miniatury, może budzić mieszane uczucia. Bardzo dobrze wygląda jasne wnętrze, które kontrastuje  z czarnym lakierem położonym na karoserii miniatury. Jednakże wnętrze jest mało szczegółowe. Deska rozdzielcza została wykonana bardzo oszczędnie. Właściwie żaden charakterystyczny dla modelu TT element deski rozdzielczej nie został odzwierciedlony w miniaturze. Kierownica jest całkowicie nie zgodna z tą znajdującą się w prawdziwym samochodzie. Jednakże najbardziej zawodzi wykonanie pałąku przeciwkapotażowego. W prawdziwym samochodzie Audi TT Roadster, pałąk ten wykonany jest z metalowej chromowanej rury w kształcie odwróconej litery "U". (Podobnie jak w opisywanym niedawno modelu Ford StreetKa, w skali 1:43 firmy Bburago). W prezentowanym modelu, producentowi nie udało się w pełni odtworzyć pałąku przeciwkapotażowego zgodnego z pierwowzorem. Jednakże jest on zaznaczony srebrną farbą, która została naniesiona na górną krawędź odlewu. Siedzenia są prawidłowo odwzorowane. Widać zagłówki. Drzwi wyposażono w boczki, na powierzchni których można dostrzec uchwyt służący do ich zamykania.

Ci z czytelników, którzy czytają uważnie ten artykuł zapewne zauważyli, że nie podałem jeszcze producenta opisywanej miniatury. Widoczny model pochodzi z czasów, gdy firma Maisto próbowała wejść na rynek modeli z nową dla siebie skalą 1:43. Z podobnego okresu pochodzi opisywany niedawno Mercedes-Benz SL500 (R230). Oba modele produkowane były przez firmę Maisto. Z tą różnicą, że w związku z przejęciem firmy Bburago przez firmę Maisto w 2005 roku, i panujacym wtedy zamieszaniem, zapowiedź SL500 (R230) pojawiła się w katalogu Bburago, a TT (typ 8N) nie. Jest jeszcze co najmniej jeden model produkowany niegdyś przez firmę Maisto, który podzielił podobny los, co prezentowane Audi TT w skali 1:43.


Historia i opis kolejnego modelu samochodu, pretendującego do zaszczytnego tytułu "Cabriolet idealny na wiosnę", pojawi się w kolejnym artykule. Będzie to już ostatnia część cyklu. W kolejnej części przedstawię reguły jakie będą obowiązywały podczas wyboru idealnego cabrioletu. Czytelnicy tego bloga zasiądą przed ekranami swoich monitorów, wspólnie tworząc zaszczytne grono jury konkursu. Natomiast ja, powierzę sobie rolę przewodniczącego jury. Wspólnymi siłami wybierzemy zwycięzcę plebiscytu "Cabrio idealne na wiosnę". Serdecznie zapraszam.


Więcej zdjęć: w galerii Bburago 1:43

pvs


Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie treści postów oraz zdjęć bez zgody autora zabronione.

piątek, 19 kwietnia 2013

Cabrio idealne na wiosnę, cz.5

Chyba każdy chłopiec kiedyś marzył o karierze tajnego agenta. Tajne akcje, przygody na całym świecie, strzelaniny, pościgi. Niestety nie każdy może obrać tę ścieżkę kariery, ale właściwie każdy może dziś chociaż poczuć się jak tajny agent. W tym celu nie trzeba porzucać rodziny, przechodzić licznych szkoleń, zdawać testów sprawnościowych i egzaminów. Wystarczy wziąć udział w misji kryjącej się pod zaszyfrowaną sygnaturą "e-36/7". Misja ta nosi kryptonim "zet-trzy". 
Plebiscyt "Cabrio idealne na wiosnę" nie mógłby się odbyć bez reprezentanta kultowej i prestiżowej niemieckiej marki, jaką niewątpliwie jest BMW. Bohater niniejszego artykułu to BMW Z3 Roadster (E36/7). Takim samochodem pod koniec 1995 roku podróżował najsłynniejszy tajny agent jej Królewskiej Mości James Bond, w filmie "Golden Eye".


Zanim marka BMW została uznanym i prestiżowym producentem motocykli i samochodów, działała na rynku lotniczym. Za założycieli firmy BMW AG, uważa się Gustava Otto i Karla Kappa. Jednakże znaczny wkład w rozwój firmy włożyli także: Franz Josef Popp – pierwszy dyrektor naczelny, Max Friz – główny konstruktor i dyrektor techniczny, oraz Camillo Castiglion – akcjonariusz i właściciel firmy.
Gustav Otto był niemieckim przemysłowcem i pilotem (posiadał licencję pilota nr 34). W 1910 roku założył Fabrykę Maszyn Latających Gustav Otto (Gustav Otto Flugmaschinenfabrik). Fabryka powstała niedaleko poligonu wojskowego Oberwiesenfeld w Monachium, w kraju związkowym Bawaria, w Niemczech. Obecnie w tym miejscu jest centrala koncernu BMW oraz fabryka samochodów.
Gustav Otto początkowo wytwarzał samoloty na licencji francuskiej, później powstawały samoloty według jego projektów. Przy fabryce istniała także szkółka lotnicza. W 1916 roku podupadające przedsiębiorstwo zostało wykupione przez konsorcjum o nazwie MAN AG. Na miejscu poprzedniego zakładu powstał nowy. Firma nazywała się Bawarska Fabryka Samolotów S.A. (Bayerische Flugzeugwerke AG, w skrócie BFW) i także produkowała samoloty. 
Karl Rapp był inżynierem i projektantem silników lotniczych. W 1913 roku wraz z Juliusem Auspitzer'em założyli spółkę o nazwie Fabryka Silników Karl Rapp Sp z o.o. (Karl Rapp Motorenwerke GmbH). Fabryka zajmowała się projektowaniem i budową silników spalinowych wszelkiego typu. W 1917 roku Karl Rapp z powodu choroby odszedł z firmy. Na tym stanowisku zastąpił go Franz Josef Popp. Zmieniono nazwę firmy na Bawarskie Zakłady Silnikowe sp. z o.o. (Bayerische Motoren Werke GmbH). W tym czasie firma miała już ugruntowaną pozycję na rynku.
Słynny na całym świecie znak BMW zaprojektował Franz Josef Popp, który był pierwszym prezesem zarządu spółki BMW GmbH. Logo przedstawia wirujące śmigło samolotu. Biało-niebieskie barwy są nawiązaniem do kolorów zamieszczonych na fladze Bawarii. Całość otoczona jest czarną obwódką ze skrótem BMW pisanym złotymi literami. 
Po I wojnie światowej, na mocy Traktatu Wersalskiego, nastąpiła demilitaryzacja Niemiec. Traktat wprowadzał w Niemczech zakaz produkcji i wyposażania armii niemieckiej w czołgi i samoloty bojowe. Maszyny służące do wytwarzania sprzętu wojskowego musiały zostać zniszczone. W związku z tym spółka BMW AG (od 1918 Spółka Akcyjna) nie mogła produkować silników lotniczych. Przetrwała dzięki współpracy z przedsiębiorstwem Hamulce-Knorr S.A. (Knorr-Bremse AG) z Berlina. W Monachium zaczęto wytwarzać wysokiej klasy hamulce pneumatyczne do pociągów.
Osobą, która doprowadziła do połączenia BFW AG i BMW AG, był austriacki przemysłowiec-finansista włoskiego pochodzenia Camillo Castiglion. W latach 20 XX wieku był jednym z najbogatszych ludzi w Europie. Jesienią 1921 roku, Camillo Castiglion postanowił wykupić udziały w spółce BFW AG. Po wojnie fabryka nie prowadziła żadnej produkcji. Przed sprzedażą udziałów najdłużej opierał się MAN AG, lecz wiosną 1922 za namową Franz'a Josef'a Popp'a, odsprzedali swoje udziały Camilio Castiglion'emu.
Następnie inwestor udał się do firmy Knorr-Bremse AG, która była właścicielem BMW AG. Camillo Castiglion nie był zainteresowany odkupieniem całej spółki BMW AG. Zależało mu tylko na wydziale silników oraz odlewni aluminium. Jednakże udało mu się nabyć także prawa do korzystania z nazwy i znaku BMW. Ponadto przejął patenty i plany konstrukcyjne silników. Pod jego skrzydła przeszedł dotychczasowy prezes zarządu - Franz Josef Popp oraz bardzo utalentowany i znany, główny konstruktor silników Max Fritz. Elementy spółki BMW AG, których Camillo Castiglion nie nabył, pozostały pod kierownictwem Knorr-Bremse AG. Ponieważ firma nie mogła już używać nazwy BMW, dlatego zmieniono ją na Południowe Hamulce S.A. (Südbremse AG). 
Camillo Castiglion połączył oba zakłady (BFW AG i BMW AG), pod marką Bawarskie Zakłady Silnikowe S.A. (Bayerische Motoren Werke AG). W budynkach, w których w 1910 roku Gustav Otto zaczynał swoją działalność, na nowo ruszyła produkcja. Wytwarzano motocykle i części zamienne do silników samolotów. Camillo Castiglion połączył oba zakłady także dlatego, by mieć zaplecze do produkcji silników lotniczych dla armii Czechosłowackiej.
Camillo Castiglion był jedną z osób, które w 1928 roku miały wpływ na podjęcie decyzji o zakupie Fabryki Samochodów Eisenach S.A. (Fahrzeugfabrik Eisenach AG). Fabryka ta stała się kolebką osobowych samochodów BMW.

BMW Z3 (E36/7), było produkowane w latach 1996-2002 w Spartanburg'u w stanie Karolina Południowa w USA. Ten mały cabriolet powstał na bazie jednego z najpopularniejszych modeli bawarskiego koncernu. Wykorzystano części pochodzące z samochodu BMW serii 3 Compact (E36). Dzięki zastosowaniu części z produkowanego wówczas modelu, koszty produkcji roadstera były niższe. Miało to oczywisty wpływ na dość atrakcyjną cenę zakupu. Wykorzystano między innymi silniki, zawieszenie, układ hamulcowy i kierowniczy. Zaadaptowano także niektóre elementy wnętrza.
Mały cabriolet odznaczał się doskonała dynamiką i prowadzeniem. Dobry rozkład masy i tylny napęd sprawiały, że jazda tym roadsterem dawała dużą radość. W 1998 światło dzienne ujrzała usportowiona wersja oznaczona literką "M". Za modyfikacje odpowiadał fabryczny tuner, czyli legendarne - BMW M Gmbh. Wersja "M" dość znacznie różniła się od wersji "cywilnej". Miała mocny 6cio cylindrowy, rzędowy silnik o pojemności 3,2l i mocy 325 KM. Do tak wysokiej mocy zostało odpowiednio zmodyfikowane zawieszenie pojazdu. Wersja "M" różniła się także wyglądem zewnętrznym. Wyposażono ją w bardziej agresywnie wyglądające zderzaki, w które wkomponowano tunele doprowadzające powietrze niezbędne do chłodzenia hamulców. M Roadster miał poszerzone nadkola, inne lusterka oraz felgi. Tylna tablica rejestracyjna znajdowała się na klapie, w przeciwieństwie do wersji "cywilnej", która tablicę miała zamontowaną w dolnej części zderzaka. We wnętrzu pojawiły się dodatkowe wskaźniki, sportowe fotele oraz chromowane elementy wykończenia wnętrza. W 2000 roku samochód przeszedł delikatny facelifting. Zmieniono kształt tylnych lamp, delikatnie zmienił się także wygląd bocznych wlotów powietrza.

Prezentowany model BMW Z3 M Roadster w skali 1:43, firmy Bburago, przedstawia samochód produkowany w latach 1998-2000. Egzemplarz znajdujący się w mojej kolekcji został wykonany we Włoszech, co w tym przypadku ma ogromne znaczenie. W 2005 roku, czyli od przejęcia firmy Bburago przez firmę Maisto, linie produkcyjne przeniesiono z Włoch do Chin. Niejako przy okazji nowy właściciel marki Bburago zmodyfikował kilka szczegółów w modelu BMW Z3 M Roadster w skali 1:43. Ta miniatura firmy Bburago, w zależności od tego czy jest "MadeInItaly" czy "MadeInChina", dość znacznie różni się detalami. Nie posiadam i nie planuję włączyć do mojej kolekcji egzemplarza wykonanego w Chinach, lecz postaram się wskazać najważniejsze różnice pomiędzy włoskim (MiI), a chińskim (MiCh) modelem.


Model BMW Z3 M Roadster w skali 1:43 firmy Bburago, made in Italy (MiI), odwzorowany jest prawidłowo. Na przodzie modelu wyraźnie widać charakterystyczny dla BMW wlot powietrza, zwany przez fanów monachijskiego producenta - "nerkami". Na przednim grillu wytłoczony jest wzór siatki. (Miniatura made in China (MiCh) pozbawiona jest wzoru siatki, lecz "nerki" mają srebrną obwódkę.) Moim zdaniem bardzo ładnie prezentuje się zderzak, wyposażony w głębokie, bardzo realnie wyglądające wloty powietrza. Uwagę zwraca także "zaślepka" w zderzaku, która osłania miejsce, w które wkręca się hak, gdy trzeba samochód holować. Na krawędzi maski widoczny jest znak BMW. Przednie lampy są przezroczyste, lecz nie posiadają żadnej wkładki imitującej ich wnętrze. Na przedniej masce widać jej charakterystyczne przetłoczenia ciągnące się łukiem od zderzaka do słupka "A". W centralnej części maski odwzorowano jej charakterystyczny obły kształt.
Tył miniatury nie jest tak bogaty w detale jak przednia część. Na szczęście pod krawędzią zderzaka znalazło się miejsce na pokazanie podwójnego układu wydechowego. Na tylnym zderzaku, podobnie jak na przednim, wyraźnie widać zaślepkę miejsca, w które wkręca się hak holowniczy. Doskonale widać szerokie nadkola. Tylne światła są odlane wraz z karoserią i pomalowane lakierem. Nie odwzorowano także trzeciego światła "stop" które mieści się w zagłębieniu klapy bagażnika. (Muszę przyznać, że miniatura MiCh ma lepiej dopracowaną tylną część. Światła zostały pomalowane farbą. Górna część jest biała, dolna jest czerwona. Cała lampa znajduje się w czarnej obwódce. Na krawędzi klapy bagażnika naklejono logo BMW.)


Patrząc na miniaturę z profilu w oczy rzuca się charakterystyczny dla sportowych modeli BMW detal. Jest to boczny otwór wentylacyjny odprowadzający nadmiar ciepłego powietrza z komory silnikowej. Fani marki nazywają ten element "skrzelami rekina". Poniżej widoczny jest boczny kierunkowskaz. Miniatura posiada lusterka wsteczne oraz wytłoczone w karoserii klamki. (Model MiCh posiada małą kalkomanię w okolicach bocznego otworu wentylacyjnego, przedstawiającą literkę "M".)


W modelu wyprodukowanym we Włoszech (MiI) największe wrażenie robi wnętrze. Jest dwukolorowe. Co ciekawe, w zależności od koloru karoserii, kolory wnętrza także ulegały zmianie. W moim srebrnym egzemplarzu wnętrze jest biało-szare. W modelu pomalowanym na kolor niebieski wnętrze jest analogicznie niebiesko-szare. Deska rozdzielcza zaskakuje ilością detali. Przed kierowcą znajduje się trójramienna kierownica oraz miejsce na zegary. Przed pasażerem widać przetłoczenie imitujące miejsce na poduszkę powietrzną. Na powierzchni konsoli środkowej odwzorowano kształty nawiewów, dodatkowych zegarów i pokręteł. Na tunelu środkowym znajduje się krótka sportowa dźwignia zmiany biegów, dźwignia hamulca ręcznego oraz półeczka na drobiazgi. Jednakże najwspanialszym detalem są kubełkowe siedzenia. Podobnie jak deska rozdzielcza one także są dwukolorowe. Mają sportowe profilowanie i wytłoczony wzór tapicerki. Mnie urzekło "oczko", przez które w prawdziwym samochodzie przechodzą pasy bezpieczeństwa. Za oparciami foteli odwzorowano podwójny pałąk przeciwkapotażowy. Jego kształt i delikatne wygięcie jest zgodne z pierwowzorem. Za pałąkiem widać złożony i schowany miękki dach. Wewnętrzna strona drzwi wyposażona jest w boczki drzwiowe. Wnętrze włoskiej miniatury jest bogate w szczegóły i zaskakuje wykonaniem poszczególnych detali. (Niestety wnętrze miniatury MiCh pozbawione jest większości detali. Wnętrze ma kolor czarny. Deska rozdzielcza jest odlana jako jeden element. Siedzenia także są jednym elementem. W porównaniu do modelu MiI, chińska wersja sprawia przygnębiające wrażenie.)


Historia i opis kolejnego modelu samochodu, pretendującego do zaszczytnego tytułu "Cabriolet idealny na wiosnę", pojawi się w kolejnym artykule. Serdecznie zapraszam.


Więcej zdjęć: w galerii Bburago 1:43

pvs


Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie treści postów oraz zdjęć bez zgody autora zabronione.

piątek, 12 kwietnia 2013

Cabrio idealne na wiosnę, cz.4

W poprzednich artykułach opisujących kandydatów pretendujących do otrzymania zaszczytnego tytułu "Cabrio idealne na wiosnę", opisywałem samochody marki Mercedes-Benz. Niewątpliwie produkty spod znaku trójramiennej gwiazdy należą do tak zwanej klasy premium. Są prestiżowe i rozpoznawalne. Niestety, ze względu na wysoką cenę, nie są dostępne dla każdego. Doszedłem do wniosku, że jedną z cech pojazdu idealnego (w moim przypadku - cabrioletu idealnego), powinna być niska cena zakupu. Byłoby znakomicie, gdyby dało się połączyć atrakcyjną sylwetkę z atrakcyjną ceną zakupu. Nie jest to łatwe, ponieważ designerskie rozwiązania są droższe od tych zwykłych, typowych. Samochód będący pięknym prototypem, zanim zostanie wdrożony do produkcji, trafia do działu "księgowości". Wszelkie za drogie, zbyt ekstrawaganckie rozwiązania są eliminowane, po to by cena zakupu seryjnego egzemplarza była jak najbardziej dostępna. Niestety wraz z tym zabiegiem często "piękno" zawarte w prototypie gdzieś bezpowrotnie ulatuje, ze szkodą dla późniejszego seryjnie produkowanego pojazdu.
Istnieje jeszcze jedno rozwiązanie, dzięki któremu nowy samochód może być sprzedawany w atrakcyjnej cenie. Im niższe koszty produkcji tym niższa może być cena pojedynczego egzemplarza. Wiedział o tym amerykański przemysłowiec, producent samochodów - Henry Ford, który w 1903 roku stworzył firmę Ford Motor Co. Henry Ford świetnie zdawał sobie sprawę, że w jego czasach samochód był bardzo luksusowym dobrem dostępnym dla nielicznych. Jego największym marzeniem było "dać światu koła" i produkować samochody tak, by stały się szeroko dostępne.
Niestety, w początkach XX wieku pojazdy budowane były ręcznie. Od początku do końca przez jeden zespół składający się z kilku mechaników. Pracownicy musieli mieć odpowiednie kwalifikacje oraz wiedzę, niezbędną by złożyć pojazd, śrubka po śrubce. Generowało to ogromne koszty produkcji i rzutowało na cenę samochodu. Z czasem wprowadzono innowację polegającą na zastosowaniu ruchomej platformy, na której stał budowany samochód. Taki zestaw można było przesuwać pomiędzy kolejnymi zespołami mechaników. Przyspieszyło to nieco etapy produkcji, lecz nie obniżyło kosztów. Poszczególne załogi wciąż musiały składać się z wykwalifikowanych mechaników. Prawdziwy skok technologiczny nastąpił, gdy Henry Ford ustawił pracowników wzdłuż linii prostej, na przygotowanych stanowiskach. Pomiędzy nimi przesuwano podwozie, które na chwile zatrzymywano przy każdym stanowisku. W tym czasie pracownik dokładał jedną rzecz do samochodu. Po opuszczeniu ostatniego przystanku samochód był gotowy. Z czasem dopracowano metodę produkcji taśmowej. Montaż niektórych elementów nie wymagał specjalistycznej wiedzy, a co za tym idzie mógł je zakładać niewykwalifikowany przez to tańszy, pracownik. Proces produkcji podzielono na etapy. Mniejsze linie produkcyjne "w tempo" podawały gotowe elementy. Produkcja w niektórych miejscach przyspieszyła aż czterokrotnie. Pierwszym  samochodem produkowanym na linii montażowej był Ford Model T. Gotowy egzemplarz zjeżdżał z taśmy produkcyjnej, co 10 sekund. W latach 1908 - 1927 bramy fabryki opuściło ponad 15 milionów egzemplarzy modelu "T". Jego cena spadła z początkowych 850$ do około 240$ w latach 20 XX wieku. Tak oto w 1913 roku w Highland Park niedaleko Detroit w stanie Michigan w USA, Henry Ford wymyślił i opracował linie produkcyjną rewolucjonizując tym samym produkcję masową.
Henry Ford tak bardzo chciał dać światu samochód, że jego fabryki otwierały się na całym świecie. Pierwsza zagraniczna fabryka Forda powstała w Kanadzie już w 1904 roku, kolejne w Anglii i w Niemczech. Z Henrym Fordem i jego fabrykami samochodowymi związanych jest wiele ciekawych historii i anegdot. Mam nadzieję, że będzie jeszcze niejedna okazja do ich opowiedzenia.

Po tym wstępie nie trudno się domyśleć, że bohaterem niniejszego artykułu będzie samochód z błękitno-srebrnym owalem na masce. Zaś opisywany model to prawdziwa wielokulturowa mieszanka.
Kolejnym kandydatem do otrzymania tytułu "Cabrio idealne na wiosnę" jest samochód, który wywodzi się z kręgu motoryzacji niemieckiej, jednocześnie mogący pochwalić się amerykańskim rodowodem. Bohater niniejszego artykułu został zaprojektowany i był seryjnie produkowany w latach 2003-2005 przez zakłady Pininfarina, mające siedzibę w Trofarello we Włoszech.


Ford StreetKa jest małym roadsterem, którego konstrukcja to zmodyfikowana wersja modelu Ford Ka pierwszej generacji (MK1). Po niewątpliwym sukcesie, jaki odniósł model Ka, firma Ford postanowiła wprowadzić do produkcji dwie nowe odmiany tego małego miejskiego autka. Prace nad małym roadsterem rozpoczęły się w 1996 roku. Jednak dopiero w 2002 roku pokazano szerokiej publiczności model StreetKa, a wraz z nim model SportKa, czyli sportową wersję modelu Ka.
Modele SportKa i StreetKa miały całkowicie różny wygląd pasa przedniego i tylnego w porównaniu do standardowego modelu Ka. Różnice sprowadzały się także do innego kształtu przednich i tylnych lamp. Do seryjnego wyposażenia wprowadzono duże światła przeciwmgielne, które ładnie komponowały się z reflektorami. W dolnej części zderzaka tylnego umieszczono białe światło cofania, które wyglądało jak końcówka centralnie umieszczonego układu wydechowego. Ponadto linia nadwozia obu modeli została podkreślona przez tylne spojlery. Model StreetKa został zaprojektowany w studiu Pininfarina. Nadwozie pozbawione twardego dachu musiało zostać usztywnione. W tym celu zostało nieco przeprojektowane. Cabriolet został wydłużony w stosunku do odmiany z twardym dachem. Tym samym projektantom udało się wygospodarować miejsce na chowany miękki dach, tuż za przednimi fotelami. We wnętrzu pojawiły się sportowe akcenty. Samochód napędzany był przez silnik o pojemności 1,6l i mocy 98KM. Deska rozdzielcza pochodziła ze standardowego modelu Ka.

Niestety nie pamiętam kiedy dokładnie zakupiłem miniaturę samochodu Ford StreetKa w skali 1:43 firmy Bburago. Jednakże pamiętam dokładnie emocje, jakie towarzyszyły mi podczas oględzin modelu tuż po wyciągnięciu go z pudełka. Moją uwagę zwróciły dwie rzeczy: tablica rejestracyjna oraz przedni grill.


Jest to jeden z pierwszych modeli firmy Bburago, znajdujących się w mojej kolekcji, który wyposażony jest fabrycznie w tablicę rejestracyjną. Tablica jest włoska. Na lewym niebieskim pasku widnieje symbol Unii Europejskiej, a pod nim duża litera "I". Na prawym niebieskim pasku, w kółku powinna być cyfra oznaczająca rok pierwszej rejestracji pojazdu. Jest tam tylko kółko. Pod nim widać wyróżnik miejsca rejestracji pojazdu "TO" oznaczający prowincję Turyn. Nie ma w tym nic dziwnego. Jak wcześniej napisałem, Ford StreetKa produkowany był we Włoszech w zakładach Pininfarina w Trofarello, pod Turynem. W treści tablicy widnieje nazwa samochodu pisana takim samym krojem pisma, jakim sygnowano prawdziwy samochód. Jeżeli chodzi o grill to został on odwzorowany za pomocą naklejki, na której nadrukowano siatkowy wzór oraz owalne niebieskie logo z widocznym charakterystycznie stylizowanym napisem "Ford". We wcześniejszych modelach firmy Bburago w skali 1:43 takie detale nie pojawiały się. Żałuję, że producent nie poszedł dalej tym "naklejkowym" tropem. Mógł wszakże pokusić się o wykonanie naklejek imitujących światła przeciwmgielne, które przecież były seryjnie montowane w tym samochodzie. W miniaturce światła te jedynie zaznaczono poprzez wytłoczenie wnęk obok otworu wentylacyjnego widocznego w przednim zderzaku. Analogiczne miejsce przeznaczone na czerwone światła przeciwmgłowe znajduje się w tylnym zderzaku. Lampa cofania będąca tuż pod miejscem przeznaczonym na tylną tablicę rejestracyjną także nie jest pomalowana. W prawdziwym samochodzie pomiędzy krawędzią klapy bagażnika, a krawędzią zderzaka znajduje się czarna listwa wykończeniowa o wzorze siatki. W miniaturce imitacja tej listwy niestety nie występuje. Cieszą natomiast detale, które producent zdecydował się wykonać: trzecie światło "stop", oraz widoczna pod krawędzią tylnego zderzaka, rura wydechowa. Zarówno przednie jak i tylne lampy główne wykonano z przezroczystego tworzywa i o odpowiednim kształcie. W lampach tylnych można nawet dostrzec wnętrze, które składa się z dwóch punktów świetlnych w kształcie okręgów. Pomiędzy tylnymi lampami jest mały spojler. Widać go dokładnie na zdjęciu przedstawiającym miniaturę widzianą z boku.


O standardowej wersji Forda Ka, złośliwi dziennikarze mówili, że "składa się głównie ze zderzaków". (Autko było malutkie i wyposażone w masywne nielakierowane zderzaki.) Nie inaczej jest w przypadku samochodu StreetKa. Zderzaki to element dominujący w sylwetce tego małego roadstera. Na szczęście firmie Bburago udało się ładnie odwzorować ten charakterystyczny element. Widać, że są masywne i na tyle duże, że znacząco poszerzają nadkola. Na powyższym zdjęciu (po lewej) dzięki światłu padającemu z góry, widać poprowadzoną lekkim łukiem linie przetłoczenia blachy. Biegnie ona przez całą sylwetkę samochodu. Zaczyna się tuż nad przednim kołem, przechodzi ponad bocznym migaczem, przez klamkę, aż do górnej krawędzi tylnej lampy. Moim zdaniem, bardzo ładnie wykonany detal. Miniatura wyposażona jest w lusterka wsteczne. Klamki o prawidłowym wzorze, boczne kierunkowskazy oraz korek wlewu paliwa, zostały wytłoczone w karoserii.


Znając podejście firmy Bburago do tematu odwzorowywania wnętrza w modelach w skali 1:43, śmiało mogę stwierdzić, że wnętrze Forda StreetKa jest absolutnie fenomenalne. W produktach firmy Bburago w skali 1:43 rzadko się zdarza tak dokładne odtworzenie nie tylko deski rozdzielczej, ale i całego wnętrza.
Miniaturowa deska rozdzielcza ma prawidłowy kształt. Widać jej wszystkie charakterystyczne obłości i krągłości. Na jej powierzchni odtworzono wszystkie występujące w oryginale przetłoczenia. Jest "zadaszenie", pod którym znajdują się zegary. Po lewej stronie kierownicy widoczna jest malutka półeczka na drobiazgi. Sama kierownica jest dwu ramienna, co jest zgodne z pierwowzorem. Na konsoli odtworzono kratki nawiewów, klawisze radia fabrycznego, pokrętła sterujące nawiewami oraz przyciski - na przykład świateł awaryjnych. Mnie urzekły dwa, idealnie odwzorowane w tym wnętrzu, detale. Pierwszy to analogowy zegarek znajdujący się w górnej, centralnej części deski rozdzielczej. Drugi element to "obrotowy schowek", który w prawdziwym samochodzie był wielkości, mniej więcej etui na okulary. Widać nawet przycisk do jego otwierania. Schowek zainstalowany jest we wnęce znajdującej się przed miejscem przeznaczonym dla pasażera.
Osobnym zagadnieniem wartym uwagi jest tapicerka drzwiowa występująca w samochodzie Ford StreetKa. Pochodzi, podobnie jak deska rozdzielcza, z modelu "Ka". W prawdziwym samochodzie, boczki drzwi nie zakrywały w całości wewnętrznej strony drzwi. Innymi słowy widoczna była polakierowana blacha, z której wykonano wewnętrzną stronę drzwi. Pełniła ona rolę ozdobną aż do momentu, gdy nie została przypadkowo zarysowana. Producent miniatury prawidłowo wykonał te dość drobne elementy, zachowując prawidłową wielkość i kształt tapicerki drzwiowej.
Pomiędzy przednimi fotelami znajduje się lewarek zmiany biegów. Natomiast za fotelami zamontowano zgodny z pierwowzorem, podwójny pałąk przeciwkapotażowy. Detal wart jest uwagi, ponieważ wykonano go z pomalowanych srebrna farbą rurek w kształcie odwróconej litery "U".
Ford StreetKa to model ładny i dokładnie wykonany. Jest to miniatura, w której wedle mojej opinii, firma Bburago naprawdę solidnie przyłożyła się do odtworzenia wnętrza.

Historia i opis kolejnego modelu samochodu, pretendującego do zaszczytnego tytułu "Cabriolet idealny na wiosnę", pojawi się w kolejnym artykule. Serdecznie zapraszam.


Więcej zdjęć: w galerii Bburago 1:43

pvs


Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie treści postów oraz zdjęć bez zgody autora zabronione.

piątek, 5 kwietnia 2013

Cabrio idealne na wiosnę, cz.3

Pomimo panującej w kalendarzu wiosny, za oknem uparcie lansuje się zima. Nie przeszkadza to jednak, by w niniejszym artykule rozważyć kolejną kandydaturę samochodu, aspirującego do noszenia zaszczytnego tytułu "Cabrioletu idealnego na wiosnę". W poprzednich częściach plebiscytu przybliżyłem sylwetki Mercedesów: 300SL (W129) oraz SL500 (W230). Krótko wspomniałem o historii powstania firmy Daimler-Benz AG i marki Mercedes. Wyjaśniłem także charakterystyczne dla marki Mercedes-Benz, literowo-cyfrowe, dualistyczne nazewnictwo.
Przedmiotem niniejszego artykułu także będzie pojazd z gwiazdą na masce. Tym razem jest to samochód z gałęzi tak zwanych "super samochodów". Jeremi Clarkson, w drugim odcinku, osiemnastej serii kultowego programu motoryzacyjnego "Top Gear", powiedział o nim, że: jest wiele powodów dla których nie warto go kupować, ale istnieje  jeden dla którego warto: jest genialny". Według Jeremiego, to "samochód idealny".


Bohaterem artykułu jest wyjątkowa maszyna - Mercedes-Benz SLS AMG Roadster (R197). Na powyższym zdjęciu, dla porównania widać dwa modele w skali 1:43. Miniatura po lewej została wyprodukowana przez firme Bburago, a producentem miniatury widocznej po prawej stronie zdjęcia jest firma Welly.
Nazwa "SLS" pochodzi od niemieckich słów: Super-Leicht, Sportlich, co oznacza "super lekki, sportowy". Na tylnej klapie tego pojazdu pojawia się jeszcze jeden tajemniczy skrót - AMG. Litery te oznaczają, że w produkcję tego pojazdu zaangażowana była legendarna firma zajmująca się fabrycznym tuningiem samochodów marki Mercedes-Benz. Firma AMG powstała w 1967 roku. Nazwa jest skrótem od "Aufrecht Melcher Großaspach". Dwa pierwsze człony pochodzą od nazwisk założycieli firmy, trzeci człon oznacza miasteczko pod Stuttgartem, w którym firma miała swoją pierwszą siedzibę. Od 2005 roku AMG jest własnością grupy Daimler AG. Jej obecna nazwa to Mercedes-AMG GmbH. 
Firma AMG od początku swego istnienia zajmowała się przeróbkami modeli Mercedesa-Benza. Początkowo zaangażowana była tylko w przygotowywanie samochodów do udziału w wyścigach. W latach 70 ubiegłego wieku, samochody AMG brały udział miedzy innymi w wyścigach 24 godzinnych przeprowadzanych na torze Spa w Belgii. Dopiero w późniejszym okresie manufaktura zaczęła realizować specjalne zamówienia pochodzące od szczególnie wymagających klientów. Pod koniec lat 80 współpraca pomiędzy AMG i Mercedesem zacieśniła się. AMG zaczęło dostarczać pakiety stylizacyjne do seryjnych modeli. W połowie lat 90, Mercedes-Benz wprowadził do swojej oferty samochody, które były już gruntownie zmodyfikowane przez firmę AMG. Przeróbki dotyczyły zarówno elementów wizualnych jak i mechanicznych. Obecnie Mercedesy ze znakiem AMG to całkowicie przerobione wersje seryjnych samochodów. Tuning mechaniczny obejmuje pełną przebudowę i przeprogramowanie komputerów sterujących jednostką napędowa. Wzmocnienie mocy silnika, wymusza zmiany w układzie jezdnym. Zawieszenie zostaje obniżone i utwardzone. Samochód wyposaża się w wyczynowy układ hamulcowy, zdolny zatrzymać pędzący pojazd na relatywnie krótkim odcinku. Hamulce nie rzadko wyposażone są w ceramiczne tarcze hamulcowe. Z zewnątrz montuje się elementy poprawiające wygląd i aerodynamikę auta. W skład pakietu stylizacyjnego wchodzą nowe zderzaki, spojlery, felgi, i inne elementy ozdobne. Wnętrze pojazdu także ulega zmianie. W kabinie pasażerskiej znajdują się specjalnie wyprofilowane sportowe fotele, które jednocześnie zapewniają wysoki komfort podróżowania. Nawet zegary i wskaźniki zastępowane są bardziej sportowymi odpowiednikami. Wnętrze często wykończone jest elementami z włókna węglowego lub wysokiej jakości stali. Oczywiście do standardowej wersji samochodu można założyć tylko pakiet stylizacyjny, bez konieczności przeprowadzania tuningu mechanicznego. Mercedesy sygnowane literami AMG noszą inne nazwy niż ich seryjni kuzyni. Różnica polega na zamianie trzycyfrowego oznaczenia silnika na dwucyfrowe oraz na dodaniu liter AMG (np SL55 AMG). Wyjątkiem od tej zasady jest model SLS; ale o tym w dalszej części artykułu.
Charakterystyczną dla firmy Mercedes-AMG GmbH i chyba nigdzie indziej nie spotykaną cechą, jest zasada: "jeden człowiek, jeden silnik". Oznacza to, że każdy motor składany jest ręcznie przez tylko i wyłącznie jedną osobę, która osobiście odpowiada za efekt swojej pracy. Każdy silnik, który opuścił mury zakładu nosi plakietkę z imieniem i nazwiskiem mechanika, który go zbudował.


Samochód Mercedes Benz SLS AMG dostępny jest w wersji coupé (C197) lub cabriolet (R197). Ten model jest wyjątkowy. Widać to już po nazwie, która jest niezgodna z zasadami nazewnictwa modeli sygnowanych skrótem AMG (SLS nie posiada w nazwie oznaczenia o pojemności silnika). Jednakże wyjątkowość modelu SLS AMG wynika z tego, że został on w pełni zaprojektowany i skonstruowany przez firmę Mercedes-AMG GmbH. Innymi słowy jest to autorskie dzieło, a nie przeróbka samochodu Marki Mercedes-Benz.



Stylistyka pojazdu jest odważna i nowoczesna. Długa maska, krótki tył nadają nadwoziu dynamiczną linię. Pięknie wkomponowane w przedni błotnik wloty powietrza, dodają sylwetce lekkości. Ponadto wersja coupé (C197), została wyposażona w otwierane do góry drzwi. Wszystkie te elementy i detale są nawiązaniem do legendarnego modelu Mercedes-Benz 300SL (W198) z 1954 roku. I na podobieństwach wizualnych kończą się wspólne cechy obu samochodów.
Mercedes-Benz SLS AMG (C197) produkowany jest od 2010 roku. Wersja Roadster (R197) weszła do produkcji rok później. Samochody są wyposażone w silnik V8 konstrukcji firmy AMG. Jednostka napędowa o pojemności 6,3 litrów osiąga moc 571 KM. Moc przenoszona jest za pomocą siedmiobiegowej automatycznej skrzyni biegów, która w trybie "Sport+" jest w stanie zmieniać biegi w błyskawicznym tempie 100 milisekund (0,1 sekund). Napęd przekazywany jest oczywiście na koła tylne. Samochód zbudowany jest głównie z włókna węglowego i aluminium. Jest lekki. Ciekawostką jest wał napędowy. Waży 4 kilogramy ponieważ w całości wykonano go z włókna węglowego.

Mercedes-Benz SLS AMG (R197) w skali 1:43 firmy Bburago został zapowiedziany w katalogu prezentującym ofertę modeli na rok 2012. Oficjalnie pojawił się w sprzedaży w listopadzie 2012. Do Polski trafił już na początku stycznia 2013 roku, dzięki sieci sklepów Biedronka. Wśród kolekcjonerów wybuchł wtedy wielki boom na poszukiwanie modeli Bburago w tej sieci sklepów. Okazało się, że w różnych częściach kraju pojawiły się różne modele, często wcześniej nieosiągalne. To od Sebastiana dostałem informację o dostępności tej miniatury w jednej z wielu śląskich Biedronek. (Jeszcze raz, serdecznie dziękuję). Pamiętam, że niemal natychmiast udałem się do wskazanego marketu. Kupiłem wtedy trzy egzemplarze. Jeden jest ozdobą mojej kolekcji, pozostałe dwa przekazałem innemu kolekcjonerowi (tu).


Miniatura sprawia bardzo dobre wrażenie. W oczy rzuca się czarny grill z wielka gwiazdą i z lśniącą srebrną listwą. Na krawędzi maski widoczny jest mały znaczek Mercedesa. Wnęki przednich kratek wentylacyjnych pomalowane są czarną matową farbą. Wykonanie przednich reflektorów nie zachwyca niczym wyjątkowym. Tył modelu, moim zdaniem, został dopracowany lepiej niż przód. Przede wszystkim niezwykle efektownie prezentują się tylne światła. Klosze są wykonane z czerwonego przezroczystego tworzywa, w środku, którego znajdują się imitacje ledowych świateł. Na klapie bagażnika nadrukowano komplet oznaczeń. Są to: gwiazda Mercedesa, oraz symbol SLS i AMG. Za pomocą srebrnej farby dokładnie zaznaczono końcówki rur wydechowych znajdujących się w spodniej części zderzaka. Genialna jest niemiecka tablica rejestracyjna zamontowana na miniaturze. Model "zarejestrowany" jest w Stuttgarcie czyli w mieście, w którym znajduje się fabryka samochodów Mercedes-Benz. Jej treść to S LS 6301.
 

Z profilu miniatura nie prezentuje się zbyt dobrze. Mam wrażenie, że przód jest uniesiony wyżej niż tył. Wygląda to nienaturalnie. Cieszy natomiast dokładne odwzorowanie charakterystycznych wlotów powietrza na masce i przednim błotniku, które są nawiązaniem do wspomnianego już Mercedesa-Benza 300SL (W198). Listwy ozdobne na tych wlotach powietrza pomalowane są na kolor srebrny, wnętrze kratki jest w kolorze czarnym. Widnieje tam także oznaczenie pojemności silnika. Po prawej stronie, tuż za drzwiami można dostrzec piękny detal. Jest nim aluminiowy korek wlewu paliwa. Na jego powierzchni widać nawet nadrukowany wzór zamka i śrub imbusowych.


Wnętrze miniatury także budzi we mnie mieszane uczucia. Głównie za sprawą niezwykle ubogiej deski rozdzielczej. Na jej powierzchni nie zaznaczono żadnych ważnych elementów. Brakuje obrysu nawiewów klimatyzacji czy chociażby obrysu miejsca na poduszkę powietrzną pasażera. Konsola centralna także nie przypomina pierwowzoru. Jedynie koło kierownicy wraz z wyraźną gwiazdą Mercedesa, nawiązuje do wyposażenia prawdziwego samochodu.

Na poniższych zdjęciach prezentuję trzy opisane dotychczas modele Mercedes-Benz o otwartym nadwoziu. Na przykładzie tych zdjęć można prześledzić ewolucje klasy SL, jaka nastąpiła od końca lat 80 ubiegłego wieku do 2013 roku. Widać także wyraźnie, że pomimo upływu lat, poszczególne generacje klasy SL (R129) i (R230) oraz model SLS (R197), wciąż nawiązują stylistyką do modelu 300SL (W198) Gullwing, który w 1954 roku dał początek klasie "SL".


Podsumowując zacytuje jeszcze raz prezentera programu "Top Gear", Jeremiego Clarksona, który o samochodzie marki Mercedes-Benz SLS AMG (R197) powiedział te oto słowa: "na rynku jest wiele samochodów dla ludzi którzy chcą być rozsądni. SLS to rzadki przypadek. To wóz dla ludzi którzy nie chcą tacy być".

Historia i opis kolejnego modelu samochodu, pretendującego do zaszczytnego tytułu "Cabriolet idealny na wiosnę", pojawi się w kolejnym artykule. Serdecznie zapraszam.


Więcej zdjęć: w galerii Bburago 1:43

pvs


Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie treści postów oraz zdjęć bez zgody autora zabronione.